Wiem, że długo to trwało, ale na prawdę nie miałam czasu. Dziś w końcu zebrałam się i skończyłam pisać ten rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Jest dość krótki, ale nie chciałam się za bardzo rozwlekać, żeby nie było zbyt nudno. Miłego czytania. /Alex
Twgl to do tego rozdziało zainspirowały mnie dwie piosenki Skid Row - "Quicksand Jesus" i "In a darkned room" co prawda maja nie wiele wspólnego z tematem, ale jakoś tak słuchając ich napisałam rozdział:)
Duff
Dni mijały, a Emily była w śpiączce. Okazało się, że przed podcięciem żył, James dotkliwie ją pobił oraz podał jej jakieś świństwo. Przychodziłem do niej codziennie, Axl też. On na prawdę ją kocha. Może powinienem się z tym pogodzić... Może to jemu Emil jest przeznaczona? Nie mówiłem Axl'owi o moich uczuciach do Em i raczej nie zamierzam mu o nich mówić. Każdy dzień jest dla mnie cierpieniem. Gdy patrzę na śpiącą Emily i siedzącego przy niej Axl'a, czuję że moje serce pęka. Czy miłość musi być taka trudna?
Siedząc tak w tym szpitalu wspominam sobie moje życie w Seattle.
Była już 23, siedziałem na łóżku z gitarą w rękach i sobie brzdąkałem. Odkąd moje rodzeństwo się wyprowadziło, mieszkam sam z rodzicami. Jednak oni dziś pojechali do mojej siostry, zostaną u niej na 2 dni, więc zostałem sam w domu. Cisza, spokój, było idealnie... Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. "Kogo tu niesie po nocy"- pomyślałem .
Zszedłem na dół, aby otworzyć drzwi. Nacisnąłem klamkę i zobaczyłem Emily. Po jej policzkach spływały łzy. Stało się coś złego... Pierwszy raz widziałem ją w takim stanie.
-Co się stało?- spytałem jednak nie uzyskałem odpowiedzi. Dziewczyna weszła głośno szlochając.
Usiedliśmy na kanapie w salonie. Dałem jej jakieś krople na uspokojenie. Siedziałem w ciszy i patrzyłem się na nią. Ona siedziała ze spuszczoną głową, nadal płakał, nerwowo ugniatała w dłoniach brzeg swojej bluzki. Po chwili odezwała się.
-Moja mama...-powiedziała to tak cicho, że ledwo ją słyszałem. Jej mama była wspaniałą kobietą, zawsze miła, uśmiechnięta. Wszyscy ją lubili. Dwa lata temu zachorowała na raka. Rozpoczęła leczenie. Wszystko szło pomyślnie, zaczęło jej się polepszać. Niestety jakieś pół roku temu zaczęła słabnąć, od tamtej pory było już co raz gorzej. Tydzień temu jej się polepszyło i wróciła do domu, ale najwidoczniej znów coś się wydarzyło.
-Bo... Ona... Jej już nie ma . Rozumiesz? Ona zmarła! Zostawiła mnie tu samą... -powiedziała Emily po czym wybuchła płaczem. Ja zamarłem. Nie wiedziałem co powinienem zrobić. Postanowiłem , że lepiej będzie jeśli nic nie powiem. Po prostu przysunąłem się do Emily i mocno ją przytuliłem. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie dobre 5 minut.
-Tak mi przykro.- odezwałem się w końcu. - Nie powiem ci .że cię rozumiem, że wiem jak to jest, bo bym skłamał. Nigdy nic takiego nie przeżyłem, więc nie wiem jak to boli. Chcę jednak, abyś wiedziała, że możesz na mnie zawsze liczyć. A twoja mama nie zostawiła cie tu samej, zobacz masz tate, Julie... i mnie. Tak na prawdę twoja mama nigdy cie nie zostawiła. Ona nadal jest z tobą i zawsze będzie nad tobą czuwać. W życiu wiele rzeczy się dzieje, a my nie rozumiemy dlaczego. Po prostu tak musi być. Musimy się z tym pogodzić. Emily, a twój tata wie, że tu jesteś? Nie będzie się martwił?
-Tak, powiedziałam mu że idę do ciebie. On wie że nic mi tu nie grozi, jest o mnie spokojny. Michael dziękuję ci...- powiedziała i lekko musnęła ustami mój policzek. - Musiałam tu przyjść. Nawet nie wiem dlaczego.
Jeszcze chwilę tak siedzieliśmy, potem Emily zasnęła, a ja przeniosłem ją do mojego łóżka. Niech śpi spokojnie.
Dobrze pamiętam ten dzień. Najtragiczniejszy w życiu Emily. Od tamtego dnia miałem nadzieję , że ona coś do mnie czuje, w końcu przyszła do mnie, a nie np. do Julie. Z przemyśleń wyrwał mnie czyjś cichy głos.
-Michael? Gdzie ja jestem?- spytała cichutko Emily. Obudziła się ! Szybko nacisnąłem guzik wzywający lekarza.
- Jesteś w szpitalu. Już jest wszystko dobrze. Jestem przy tobie.- odpowiedziałem. Do sali wszedł lekarz.
-No widzę, że w końcu obudziła się nasza śpiąca królewna. Jak się pani czuje? - spytał z uśmiechem.
-Jestem trochę obolała, ale ogólnie to nie jest źle. Czy długo tak spałam? Dlaczego tu jestem, co mi sie stało?- odpowiedziała Emily. Widać było, że jest zdziwiona całą tą sytuacją.
-Spała pani pięć dni, a dlaczego? Myslę, że lepiej będzie jeśli pan Duff o tym pani powie- odpowiedział lekarz i wyszedł.
-Duff?- Emily nie kryła zdziwienia.
-No tak, bo teraz tak do mnie mówią. Gram w zespole z Axl'em.-odpowiedziałem. Dziewczyna byłą jeszcze bardziej zdziwiona. Opowiedziałem jej czemu trafiła do szpitala. Była przerażona tym co się wydarzyło. Dobrze, że nic nie pamiętała.
-A gdzie jest Axl?-zapytała. To pytanie mnie zasmuciło. Przypomniało mi o tym, że to przecież dziewczyna Axl'a. W jej sercu nie ma miejsca dla mnie. Ona go kocha... Wciąż nie potrafiłem się z tym pogodzić.
- Niedługo powinien tu być. Poszedł do domu trochę się przespać.- odpowiedziałem smutno.- Emily, ja chyba muszę ci o czymś powiedzieć. - w końcu zebrałem się na odwagę- Ja już nie mogę tego dłużej ukrywać. Wiem, że teraz masz Axl'a, ale chyba najwyższy czas żebyś się o tym dowiedziała. Nie bój się to nic strasznego. Ja tylko... Kocham cię. Kocham cię od dnia w którym cię poznałem. Nie ma dnia żebym o tobie nie myślał. Nie, nie mów nic... Przepraszam... Zniknę, tak. Po prostu zniknę. Nie chce zepsuć tego co łączy ciebie z Axl'em- wstałem i wyszedłem.
Nie dałem jej nawet dojść do głosu. Zrozumiałem, że będzie lepiej jak zejdę z drogi Axl'owi. Skoro ona jest z nim szczęśliwa, to powinienem się cieszyć, że ona nie cierpi. Po moim policzku spłynęła łza. To było dla mnie trudne wyznanie, ale musiała się w końcu dowiedzieć. Szedłem samotnie ulicami Los Angeles. Nie miałem ochoty już na nic. Poszedłem prosto do mojego mieszkania. Muszę to wszystko sobie poukładać.
Emily
To co powiedział Michael, a raczej Duff, bardzo mnie zdziwiło. Byłam w totalnym szoku. Zdawałam sobie sprawę, że on coś do mnie czuje, ale nie spodziewałam się, że on mnie kocha. Myślałam że to zwykłe szczeniackie zauroczenie, że jak wyjechał to o mnie zapomniał. Myliłam się. Kocha mnie, tylko czy ja mogę powiedzieć to samo? Znów te wątpliwości... Znów niepewność, czy ja kiedykolwiek będę pewna swoich uczuć? Jestem z Axl'em, kocham go, jesteśmy szczęśliwi, a mimo to słowa Duff'a nie były mi obojętne. Nie oszukujmy się ja też coś do niego czuję. Tylko co?
Nagle do sali wszedł Axl, a z nim Julie.
-Emily w końcu się obudziłaś!- podbiegła do mnie przyjaciółka. Axl stwierdził, że nie będzie nam przeszkadzać i poszedł zapalić.
Gadałyśmy sobie z Julie o wszystkim, o jej wrażeniach o Los Angeles itd.
-Wiesz, to ja cię znalazłam wtedy. Tęskniłam za tobą i postanowiłam cię odwiedzić Niestety zastałam cię w nie najlepszym stanie. Wiesz już co się stało?- spytała.
-Tak, Michael mi powiedział. Nie widziałaś go może? Wyszedł tak nagle?- spytałam.
-Nie - odpowiedziała. Do sali wszedł Axl.
-Julie, mogłabyś nas zostawić samych?- zwróciłam do przyjaciółki.
-Tak jasne- odpowiedziała i wyszła.
-Kochanie , tak bardzo za tobą tęskniłem. Bałem się o ciebie.- powiedział Axl.- Uświadomiłem sobie jak wiele dla mnie znaczysz. Chcę z tobą spędzić resztę życia- nie za wcześnie na takie wyznania.- Myślę że powinniśmy się pobrać.
Co?! Zamurowało mnie. Pobrać się ?! Znam go dopiero 2 miesiące! To wszystko robi się zbyt poważne, a ja nie jestem gotowa na małżeństwo z Axl'em! Co potem? Zamieszkamy sobie razem w wielkim białym domu z gromadką dzieci? Jakoś nie wyobrażam sobie Axl'a w roli ojca i męża. Owszem kocham go, ale jeszcze za wcześnie na takie decyzje. Po tym co wyznał mi Duff to już sama nie wiem co czuję. Nie chcę zranić żadnego z nich. Co powinnam zrobić? Mama na pewno by wiedziała...
-Axl... To chyba jeszcze nie pora na takie decyzje. Tez cię kocham ,ale nie jestem jeszcze gotowa na małżeństwo.- powiedziałam.
Zobaczyłam w oczach chłopaka wielki smutek. Tego się obawiałam, zraniłam go.
-Czyli mnie nie kochasz...- powiedział.
-To nie tak. Kocham cię, ale nie powinniśmy teraz podejmować takich decyzji.
-Wiem, że to trudne. No dobrze... Przepraszam, nie będę naciskał, obiecuję. Przecież wiem , że mnie kochasz. Mamy jeszcze czas.- uśmiechnął się blado i mocno mnie przytulił.
Czułam, że jest mu smutno. Ale co ja mogłam zrobić? Powiedzieć: "Dobra pobierzmy się choćby zaraz" wiedząc że oboje na tym ucierpimy. Może i jestem bezduszna, bo wiem, że mu zależy, a ja nie jestem pewna czy to z nim chce spędzić resztę życia. Może i gram jego uczuciami, ale czy ja kiedykolwiek mu coś obiecywałam? nigdy nie powiedziałam, że jest tym jedynym. Nie mogę mu obiecać, że będziemy razem na zawszę. To było by kłamstwo, bo przecież nie wiem co przyniosą kolejne dni.
Ekhm.. wyłpałam błąd: "Gadałyśmy sobie z Emily o wszystkim, o jej wrażeniach o Los Angeles itd." Tam chyba powinno byc, "gadałyśmy z Julie" bo to narracja Em, wiec ona sama ze soba tak jakos nijak aby zrozmawiała :D
OdpowiedzUsuńHmm, to Em się wybudziła i tu od razu taka wiadomosc. Najpierw Duff, ze ja kocha, a potem Axl, ze chce się z nia ozenic. Maskra. Czy, to nie jest za duzo, jak na jednen raz po wybudzeniu się? Haha, no chyba jednak troche za duzo tych emocji. Ja bym tam na zawał padła, jakbym dostała własnie takie wiadomosci w jednym dniu.
Szkoda mi Duffa. Pragnę go przytulic. Niech tam sie zakręci obok niego jakas Rosie i go przytuli, pocieszy i powie mu, że wszystko bedzie dobrze, bo nie tylko taka jedna Emily jest na świecie.
A sorry za błąd już poprawiam. Własnie też się zastanawiałam czy to nie będzie za dużo, no ale dobra załóżmy, że dziewczyna ma mocne nerwy :)
OdpowiedzUsuńJakie wiadomości odrazu po wybudzeniu ze Duff ja koch a Axl chce sie z nia ozenic. Ale sie jej nie dziwie ze mu odmowila bo sama nie wiem co by zrobila w takim momencie xd Teraz mi szkoda i Duffa I Axla ; ( Dobra czekam na nastepny ; D
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział :D Czekam niecierpliwie na kolejny
OdpowiedzUsuńhttp://rozeipistolety.bloog.pl/id,332533055,title,taki-troche-krotki-Nie-wiem-czy-nie-slodze-za-bardzo-wam-xD-piszcie-w-komentarzu-czy-wam-sie-podoba-czy-nie-i-wgl-przepraszam-za-bledy-i-milego-czytania-,index.html a u mnie tez nowy rozdział ^^