Łapcie rozdział
czwarty, a tak właściwie jego pierwszą część ! Dziękuję za wszystkie wejścia i
komentarze! Wiem, że ten rozdział jest krótki, ale jeszcze dziś postaram się dodać jego drugą część.
Rozdział ten dedykuję
mojej przyjaciółce Kamili, która już się chyba nie mogła go doczekać. Chciałaś
to teraz czytaj! I napisz mi czy się podobał.
Wy też piszcie czy
wam się podobał! Miłego czytania. /Alex
Izzy
Axl ostatnio bardzo się zmienił, ciągle jest taki nieobecny.
Jest strasznie drażliwy, wkurza się o byle co. Chyba chodzi o tą Emily o której
opowiadał, są już ze sobą 2 miesiące, a on nadal nam jej nie przedstawił. Nie
zaprosił jej nawet na żaden z naszych koncertów. Praktycznie nie ma go w domu,
w sumie to nie wiem czy to miejsce w którym mieszkamy wszyscy oprócz Duff’a
można nazwać domem. Wszędzie walają się brudne naczynia, ubrania, resztki jedzenia
i inne śmieci. Cały czas spędza u tej Emily, przychodzi tu rzadko i to głównie
na próby. Widać, że to coś poważnego. Gdy próbowałem z nim pogadać to
odpowiadał mi tylko że i tak nie zrozumiem. No i miał racje. Ja nigdy nie byłem
tak naprawdę zakochany. Nie zależało mi
na tym żeby mieć dziewczynę tylko ,żeby się z nią przespać, a potem niech
znika. Jestem młody, muszę się wyszaleć, a nie bawić się w rodzinę. Miłość… Nie
dziękuje to nie dla mnie.
Duff też chodzi jak struty. Pije coraz więcej. Jakiś czas
temu spotkał koleżanke ze Seattle w której był (najwidoczniej wciąż jest)
zakochany, wtedy chodził czysty i trzeźwy. Wziął od niej namiary, jednak ona
się wyprowadziła z hotelu w którym mieszkała i urywał się z nią kontakt. Jak
zniknęła zaczął ostro imprezować. McKagan nie może tego przeboleć. Kolejny
zakochany… tyle że nieszczęśliwie. No i na co ta cała miłość? Żeby
cierpieć?! Po co ludzie się wiążą, potem
biorą ślub, żyją razem… Przecież to wszystko to tylko jeden wielki cyrk. Nic
nie trwa wiecznie, miłość też nie. Ja nie chciałbym oglądać tej samej kobiety
przez resztę życia… To nudne i męczące. Dobrze, że ja się nie zakochałem…
Duff
Pojawiła się w moim życiu znowu, ale tak szybko zniknęła…
Chyba nie powinienem się łudzić, już nigdy z nią nie będę. Nie ma szans. Nawet
nie wiem gdzie ona teraz jest, co robi. Tym bardziej nie wiem czy ona w ogóle
coś do mnie kiedykolwiek czuła. To wszystko jest bez sensu. Czemu nie mogę tak
po prostu o niej zapomnieć, jakby nigdy jej nie było?! Przecież nic nas nie łączyło.
Nigdy nie powiedziała, ze coś dla niej znaczę. Nigdy, nie obiecywała mi
niczego… Nigdy… Po co jest miłość, jeśli przynosi mi tylko cierpienie? Teraz
tylko alkohol przynosi mi ukojenie… Czuję, że niszczę samego siebie, ale nic
nie mogę na to poradzić. Jestem skończonym idiotą. Jest tyle lasek które dały
by wszystko, żeby być ze mną, ale nie ja chce tylko jej… Moja Emily, mój ideał.
A Axl mnie tylko wkurwia. Jest zakochany i ta dziewczyna też go kocha. Czemu on
może być szczęśliwy, a ja nie? Nie rozumiem. Świat jest niesprawiedliwy. Dobra
koniec tego myślenia. Czas się napić.
Axl
Przez ostatnie dwa miesiące wiele się wydarzyło. Praktycznie
mieszkam u Em. Jesteśmy ze sobą już tak na poważnie. Na początku czułem, że dla
niej to tylko przelotna znajomość, ale to się zmieniło. Teraz jestem pewien, że
ona mnie kocha. Każda chwila z nią spędzona, każdy jej uśmiech, to rzeczy dla
których, aż chce się żyć. Kocham ją! Mógłbym zrobić dla niej wszystko. Miłość
to coś wspaniałego, żyje się po to żeby kochać. Gdy rano budzę się przy niej
myślę „Axl , ale ty masz szczęście”. Ciekawe jak to będzie za rok, za dwa. Mam
nadzieję, że wciąż będziemy się kochać. Płomień naszej miłości nigdy nie może
zgasnąć. Nie pozwolę na to. Będę robił wszystko żeby była ze mną szczęśliwa.
Nadal nie zapoznałem ją z chłopakami, ale boję się, że oni wszystko zepsują…
-Axl, kotku nad czym tak rozmyślasz?- powiedziała Emily
siadając mi na kolanach i mocno mnie przytulając.
-O tobie, o nas… Kocham cię wiesz? Tak bardzo, bardzo mocno.
Jesteś dla mnie wszystkim.- odpowiedziałem. Zobaczyłem jak się uśmiecha. Kocham
ten jej uśmiech.
-Wiem, skarbie, wiem- powiedziała. Po czym obdarzyła mnie
pocałunkiem. – Może poszlibyśmy dzisiaj do kina co? Tak dawno nigdzie nie
byliśmy…- powiedziała gdy skończyła mnie całować. Zrobiła bardzo smutną minę.
No i jak ja mogłem się nie zgodzić?
-Jasne, ale teraz pozwól mi wstać. Pójdę zapalić. –
powiedziałem po czym wstałem z krzesła i wyszedłem na klatkę. Emily nie
pozwalała palić w mieszkaniu, a mi i tak skończyły się fajki więc poszedłem do
sklepu.
Emily
Najpierw myślałam, że z tego nie będzie. Nie wiązałam z nim
swojej przyszłości. Teraz jest inaczej, chyba go kocham. No właśnie, chyba…
Chciałbym choć raz w życiu być pewna swoich uczuć. O Michaelu już w ogóle nie
myślę, chciałabym się z nim spotkać, ale nawet nie wiem jak by to miało
wyglądać. Nie gadaliśmy już rok, oprócz rozmowy w parku, ja się zmieniłam, on też
się z pewnością zmienił. Teraz moim całym światem jest Axl. To jego kocham, to
z nim chcę być. Michael i to co nas łączyło, jeśli w ogóle nas coś łączyło, to
już przeszłość.
Axl wrócił, cicho otworzył drzwi. Podszedł do mnie i pocałował
mnie.
-To co idziemy do tego kina?- spytał się i szeroko uśmiechnął.
-Tak, tylko daj mi chwilkę muszę się ubrać. – wstałam i
poszłam do łazienki. Po 15 minutach byłam gotowa.
Wyszliśmy z domu. Dzień był piękny. Słońce świeciło, niebo
było błękitne, ani jednej chmurki. Axl obejmował mnie swoim ramieniem.
Doszliśmy do kina, wybraliśmy film. Horror, nie lubię jakiś łzawych komedyjek
romantycznych. Film był dość straszny, jednak ja czułam, że nic mi nie grozi w
końcu miałam przy sobie Axl’a. Widziałam jak jakieś dziewczyny patrzyły na nas
z zazdrością. Zespół Axl’a robi się coraz bardziej sławny, aż mi głupio bo nie znam
nawet jego nazwy. Nigdy nie pytam się Axl’a o jego prace czy też kolegów z
zespołu. Nie lubię wyciągać z niego informacji, wiem , że jakby chciał to by
sam mi o wszystkim opowiedział. On też nie pyta mnie o szczegóły związane z
moją pracą. Ok, pyta się jak było w pracy i to tyle. O Wielu sytuacjach nie wie. Na przykład o tym co stało się
ostatnio.
Dziś to Amy otwierała
sklep i pozwoliła mi przyjść do pracy na 12. Właśnie weszłam do sklepu i
usłyszałam, że na zapleczu ma miejsce jakaś awantura. James, to była moja
pierwsza myśl.
- Myślisz, że tak po
prostu się ze mną rozstaniesz?! Że znikniesz? O nie! Grubo się mylisz! Masz być
zemną aż do końca swego marnego życia, którego, jak dalej będziesz niegrzeczna,
nie pozostało ci wiele! Tak, tak. Dobrze słyszysz, zabiję cię! Rozumiesz to?! Jeśli
do mnie nie wrócisz to cię zabiję!- wykrzykiwał James. Amy tylko płakała. Tego już
było za wiele. Może ona się go boi, ale ja nie. Szybko weszłam na zaplecze.
-Idź stąd! No już
wypad, bo wezwę policję! Co teraz już nie jesteś taki odważny co? No idź już,
bo ja nie żartuję z tą policją.- facet zaczął się wycofywać. Spojrzał na mnie
groźnie i rzucił:
-Ty też ze mną
zadzierasz?! To w takim razie z tobą też się policzę suko!!! I nie strasz mnie
glinami!- wyszedł ze sklepu głośno trzaskając drzwiami. Amy natychmiast do mnie
podbiegła, przytuliła mnie mocno i szepnęła cicho.
-Dziękuję ci bardzo.
-Nie ma za co. On nie
może cię tak traktować, powinnaś zawiadomić policję. Musisz się od niego
uwolnić to robi się niebezpieczne.- powiedziałam, gładząc ją po włosach.
-Ja się go boje… Teraz
jeszcze bardziej… Bo on, on mnie zgwałcił… - otworzyłam buzię ze zdumienia. Od
razu powinna iść z tym na policję. Wiem, że to ciężko powiedzieć o tym obcym,
ale tak trzeba.- I … Jestem w ciąży… Boję się, że jak on się o tym dowie to
zrobi mi coś i mojemu, naszemu, dziecku. Wiem, że to jego dziecko, ale i tak je
kocham. Zamierzam je wychować. Tylko jak ja sobie dam radę. Jak pójdę na
policję to on na pewno się dowie o mojej ciąży. Będzie kazał mi je usunąć. On
nigdy nie chciał mieć dzieci.
- O siebie i dziecko
się nie martw . Ja i Axl wam pomożemy. Możesz na nas liczyć . Pójdę z tobą na
komisariat. Pomogę ci. –powiedziałam. Amy będzie miała dziecko… Współczuje jej,
dziecko tyrana…
Tamtego dnia zamknęłyśmy sklep o 12.30 i poszłyśmy na
komisariat. Amy złożyła zeznania. Dwa dni później zatrzymali Jamesa, potem nie
wiem co się z nim działo. Mam nadzieję, że ani ja ani Amy już go nigdy nie
spotkamy.
Fajnie :33 Mam nadzieję, że Em rzuci Axla i będzie z Duffem. Czekam na trochę więcej mojego kochanego, cynicznego Stradlina :>
OdpowiedzUsuńdziękuję, a czy będzie to wkrótce się okaże :)
UsuńA ja tam chce żeby on była z Axlem ;D tylko trochę to dziwne, że jeszcze jej nie przedstawił zespołowi i, że ona nic o nich nie wiem no ale cóż xd Czekam na następny ^.^
OdpowiedzUsuńcierpliwości, a zespołowi przedstwai w kolejnym rozdziale
UsuńFajnyy rozdzial .... czekam na natępny :D
OdpowiedzUsuńdziękuję, a kolejny już sie pisze :)
UsuńTo jest serio G E N I A L N E ! Czekam na cz. 2 ! Świetne ciekawe i wciągające . :D
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
UsuńKurwaaaaaaaaaaaaa! Miałam komentarz, piekny, długi i mi się nie ododał, bo mnie wylogowało! Ja pierdole...
OdpowiedzUsuńDobra, to napiszę jeszcze raz. W sumie, to jest mi szkoda Amy. Ma faceta psychopatę, jest nim w ciazy... bo ją zwgłacił. Em powiedziała, iż ma nadzieje, że już nigdy go nie spotkają. No niestety, to wszystko nie jest takie piękne. Bo wiesz.. aby go zamkneli za głwat, to musi byc sprawa w sądzie, a zeby byla, to Amy musi zeznawać. No w sumie, to teroteczynie to się jeszcze w sądzie spotkają. No i wcale nie powiedziane, że go udupią, bo wiadomo, ze różnie to bywa. Takich drani, to zawsze njatrduniej się pozbyc, nie wiem, dlaczego.
Izzy nie rozumie miłosci. No dobra, bo jak ma rozumiec, jak sie nigdy nie zakochał. Nie czuł tego nigdy, to ma prawo nie rozumiec. I zgadzam sie z nim, iz musi sie wyszlaec i tak dalej, ale fajnie by było jakby jeszcze po drodze nie krzywdził innych ludzi, w tym wypadku dziewczyn.
Duff rozpacza, Axl zakochoany. Boje sie z tego, co wnikinie, kiedy odkryją iz kochaja tą samą dziewczyne.
no ja ostatnio się tak wkurzyłam bo tobie pisałam komentarz i to jeszcze na telefonie i napisałam taki dłuuuuuuuuuuuuugi a mi się telefon rozładował ;/
Usuńa Izzy wkrótce może zrozumie miłość
Super! ;D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię ale nie potrafię pisać długich komentarzy, więc zostawiam po sobie tylko mały ślad. :)