sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 4 cz. 1


Łapcie rozdział czwarty, a tak właściwie jego pierwszą część ! Dziękuję za wszystkie wejścia i komentarze! Wiem, że ten rozdział jest krótki, ale jeszcze dziś postaram się dodać jego drugą część.

Rozdział ten dedykuję mojej przyjaciółce Kamili, która już się chyba nie mogła go doczekać. Chciałaś to teraz czytaj! I napisz mi czy się podobał.

Wy też piszcie czy wam się podobał! Miłego czytania.                                   /Alex

Izzy

Axl ostatnio bardzo się zmienił, ciągle jest taki nieobecny. Jest strasznie drażliwy, wkurza się o byle co. Chyba chodzi o tą Emily o której opowiadał, są już ze sobą 2 miesiące, a on nadal nam jej nie przedstawił. Nie zaprosił jej nawet na żaden z naszych koncertów. Praktycznie nie ma go w domu, w sumie to nie wiem czy to miejsce w którym mieszkamy wszyscy oprócz Duff’a można nazwać domem. Wszędzie walają się brudne naczynia, ubrania, resztki jedzenia i inne śmieci. Cały czas spędza u tej Emily, przychodzi tu rzadko i to głównie na próby. Widać, że to coś poważnego. Gdy próbowałem z nim pogadać to odpowiadał mi tylko że i tak nie zrozumiem. No i miał racje. Ja nigdy nie byłem tak naprawdę zakochany. Nie  zależało mi na tym żeby mieć dziewczynę tylko ,żeby się z nią przespać, a potem niech znika. Jestem młody, muszę się wyszaleć, a nie bawić się w rodzinę. Miłość… Nie dziękuje to nie dla mnie.

Duff też chodzi jak struty. Pije coraz więcej. Jakiś czas temu spotkał koleżanke ze Seattle w której był (najwidoczniej wciąż jest) zakochany, wtedy chodził czysty i trzeźwy. Wziął od niej namiary, jednak ona się wyprowadziła z hotelu w którym mieszkała i urywał się z nią kontakt. Jak zniknęła zaczął ostro imprezować.   McKagan nie może tego przeboleć. Kolejny zakochany… tyle że nieszczęśliwie. No i na co ta cała miłość? Żeby cierpieć?!  Po co ludzie się wiążą, potem biorą ślub, żyją razem… Przecież to wszystko to tylko jeden wielki cyrk. Nic nie trwa wiecznie, miłość też nie. Ja nie chciałbym oglądać tej samej kobiety przez resztę życia… To nudne i męczące. Dobrze, że ja się nie zakochałem…

Duff

Pojawiła się w moim życiu znowu, ale tak szybko zniknęła… Chyba nie powinienem się łudzić, już nigdy z nią nie będę. Nie ma szans. Nawet nie wiem gdzie ona teraz jest, co robi. Tym bardziej nie wiem czy ona w ogóle coś do mnie kiedykolwiek czuła. To wszystko jest bez sensu. Czemu nie mogę tak po prostu o niej zapomnieć, jakby nigdy jej nie było?! Przecież nic nas nie łączyło. Nigdy nie powiedziała, ze coś dla niej znaczę. Nigdy, nie obiecywała mi niczego… Nigdy… Po co jest miłość, jeśli przynosi mi tylko cierpienie? Teraz tylko alkohol przynosi mi ukojenie… Czuję, że niszczę samego siebie, ale nic nie mogę na to poradzić. Jestem skończonym idiotą. Jest tyle lasek które dały by wszystko, żeby być ze mną, ale nie ja chce tylko jej… Moja Emily, mój ideał. A Axl mnie tylko wkurwia. Jest zakochany i ta dziewczyna też go kocha. Czemu on może być szczęśliwy, a ja nie? Nie rozumiem. Świat jest niesprawiedliwy. Dobra koniec tego myślenia. Czas się napić.

Axl

Przez ostatnie dwa miesiące wiele się wydarzyło. Praktycznie mieszkam u Em. Jesteśmy ze sobą już tak na poważnie. Na początku czułem, że dla niej to tylko przelotna znajomość, ale to się zmieniło. Teraz jestem pewien, że ona mnie kocha. Każda chwila z nią spędzona, każdy jej uśmiech, to rzeczy dla których, aż chce się żyć. Kocham ją! Mógłbym zrobić dla niej wszystko. Miłość to coś wspaniałego, żyje się po to żeby kochać. Gdy rano budzę się przy niej myślę „Axl , ale ty masz szczęście”. Ciekawe jak to będzie za rok, za dwa. Mam nadzieję, że wciąż będziemy się kochać. Płomień naszej miłości nigdy nie może zgasnąć.  Nie pozwolę na to.  Będę robił wszystko żeby była ze mną szczęśliwa. Nadal nie zapoznałem ją z chłopakami, ale boję się, że oni wszystko zepsują…

-Axl, kotku nad czym tak rozmyślasz?- powiedziała Emily siadając mi na kolanach i mocno mnie przytulając.

-O tobie, o nas… Kocham cię wiesz? Tak bardzo, bardzo mocno. Jesteś dla mnie wszystkim.- odpowiedziałem. Zobaczyłem jak się uśmiecha. Kocham ten jej uśmiech.

-Wiem, skarbie, wiem- powiedziała. Po czym obdarzyła mnie pocałunkiem. – Może poszlibyśmy dzisiaj do kina co? Tak dawno nigdzie nie byliśmy…- powiedziała gdy skończyła mnie całować. Zrobiła bardzo smutną minę. No i jak ja mogłem się nie zgodzić?

-Jasne, ale teraz pozwól mi wstać. Pójdę zapalić. – powiedziałem po czym wstałem z krzesła i wyszedłem na klatkę. Emily nie pozwalała palić w mieszkaniu, a mi i tak skończyły się fajki więc poszedłem do sklepu.

Emily

Najpierw myślałam, że z tego nie będzie. Nie wiązałam z nim swojej przyszłości. Teraz jest inaczej, chyba go kocham. No właśnie, chyba… Chciałbym choć raz w życiu być pewna swoich uczuć. O Michaelu już w ogóle nie myślę, chciałabym się z nim spotkać, ale nawet nie wiem jak by to miało wyglądać. Nie gadaliśmy już rok, oprócz rozmowy w parku, ja się zmieniłam, on też się z pewnością zmienił. Teraz moim całym światem jest Axl. To jego kocham, to z nim chcę być. Michael i to co nas łączyło, jeśli w ogóle nas coś łączyło, to już przeszłość.

Axl wrócił, cicho otworzył drzwi. Podszedł do mnie i pocałował mnie.

-To co idziemy do tego kina?- spytał się i szeroko uśmiechnął.

-Tak, tylko daj mi chwilkę muszę się ubrać. – wstałam i poszłam do łazienki. Po 15 minutach byłam gotowa. 

Wyszliśmy z domu. Dzień był piękny. Słońce świeciło, niebo było błękitne, ani jednej chmurki. Axl obejmował mnie swoim ramieniem. Doszliśmy do kina, wybraliśmy film. Horror, nie lubię jakiś łzawych komedyjek romantycznych. Film był dość straszny, jednak ja czułam, że nic mi nie grozi w końcu miałam przy sobie Axl’a. Widziałam jak jakieś dziewczyny patrzyły na nas z zazdrością. Zespół Axl’a robi się coraz bardziej sławny, aż mi głupio bo nie znam nawet jego nazwy. Nigdy nie pytam się Axl’a o jego prace czy też kolegów z zespołu. Nie lubię wyciągać z niego informacji, wiem , że jakby chciał to by sam mi o wszystkim opowiedział. On też nie pyta mnie o szczegóły związane z moją pracą. Ok, pyta się jak było w pracy i to tyle. O Wielu sytuacjach  nie wie. Na przykład o tym co stało się ostatnio.

Dziś to Amy otwierała sklep i pozwoliła mi przyjść do pracy na 12. Właśnie weszłam do sklepu i usłyszałam, że na zapleczu ma miejsce jakaś awantura. James, to była moja pierwsza myśl.

- Myślisz, że tak po prostu się ze mną rozstaniesz?! Że znikniesz? O nie! Grubo się mylisz! Masz być zemną aż do końca swego marnego życia, którego, jak dalej będziesz niegrzeczna, nie pozostało ci wiele! Tak, tak. Dobrze słyszysz, zabiję cię! Rozumiesz to?! Jeśli do mnie nie wrócisz to cię zabiję!- wykrzykiwał James. Amy tylko płakała. Tego już było za wiele. Może ona się go boi, ale ja nie. Szybko weszłam na zaplecze.

-Idź stąd! No już wypad, bo wezwę policję! Co teraz już nie jesteś taki odważny co? No idź już, bo ja nie żartuję z tą policją.- facet zaczął się wycofywać. Spojrzał na mnie groźnie i rzucił:

-Ty też ze mną zadzierasz?! To w takim razie z tobą też się policzę suko!!! I nie strasz mnie glinami!- wyszedł ze sklepu głośno trzaskając drzwiami. Amy natychmiast do mnie podbiegła, przytuliła mnie mocno i szepnęła cicho.

-Dziękuję ci bardzo.

-Nie ma za co. On nie może cię tak traktować, powinnaś zawiadomić policję. Musisz się od niego uwolnić to robi się niebezpieczne.- powiedziałam, gładząc ją po włosach.

-Ja się go boje… Teraz jeszcze bardziej… Bo on, on mnie zgwałcił… - otworzyłam buzię ze zdumienia. Od razu powinna iść z tym na policję. Wiem, że to ciężko powiedzieć o tym obcym, ale tak trzeba.- I … Jestem w ciąży… Boję się, że jak on się o tym dowie to zrobi mi coś i mojemu, naszemu, dziecku. Wiem, że to jego dziecko, ale i tak je kocham. Zamierzam je wychować. Tylko jak ja sobie dam radę. Jak pójdę na policję to on na pewno się dowie o mojej ciąży. Będzie kazał mi je usunąć. On nigdy nie chciał mieć dzieci.

- O siebie i dziecko się nie martw . Ja i Axl wam pomożemy. Możesz na nas liczyć . Pójdę z tobą na komisariat. Pomogę ci. –powiedziałam. Amy będzie miała dziecko… Współczuje jej, dziecko tyrana…

Tamtego dnia zamknęłyśmy sklep o 12.30 i poszłyśmy na komisariat. Amy złożyła zeznania. Dwa dni później zatrzymali Jamesa, potem nie wiem co się z nim działo. Mam nadzieję, że ani ja ani Amy już go nigdy nie spotkamy. 

11 komentarzy:

  1. Fajnie :33 Mam nadzieję, że Em rzuci Axla i będzie z Duffem. Czekam na trochę więcej mojego kochanego, cynicznego Stradlina :>

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tam chce żeby on była z Axlem ;D tylko trochę to dziwne, że jeszcze jej nie przedstawił zespołowi i, że ona nic o nich nie wiem no ale cóż xd Czekam na następny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnyy rozdzial .... czekam na natępny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest serio G E N I A L N E ! Czekam na cz. 2 ! Świetne ciekawe i wciągające . :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurwaaaaaaaaaaaaa! Miałam komentarz, piekny, długi i mi się nie ododał, bo mnie wylogowało! Ja pierdole...

    Dobra, to napiszę jeszcze raz. W sumie, to jest mi szkoda Amy. Ma faceta psychopatę, jest nim w ciazy... bo ją zwgłacił. Em powiedziała, iż ma nadzieje, że już nigdy go nie spotkają. No niestety, to wszystko nie jest takie piękne. Bo wiesz.. aby go zamkneli za głwat, to musi byc sprawa w sądzie, a zeby byla, to Amy musi zeznawać. No w sumie, to teroteczynie to się jeszcze w sądzie spotkają. No i wcale nie powiedziane, że go udupią, bo wiadomo, ze różnie to bywa. Takich drani, to zawsze njatrduniej się pozbyc, nie wiem, dlaczego.

    Izzy nie rozumie miłosci. No dobra, bo jak ma rozumiec, jak sie nigdy nie zakochał. Nie czuł tego nigdy, to ma prawo nie rozumiec. I zgadzam sie z nim, iz musi sie wyszlaec i tak dalej, ale fajnie by było jakby jeszcze po drodze nie krzywdził innych ludzi, w tym wypadku dziewczyn.

    Duff rozpacza, Axl zakochoany. Boje sie z tego, co wnikinie, kiedy odkryją iz kochaja tą samą dziewczyne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja ostatnio się tak wkurzyłam bo tobie pisałam komentarz i to jeszcze na telefonie i napisałam taki dłuuuuuuuuuuuuugi a mi się telefon rozładował ;/
      a Izzy wkrótce może zrozumie miłość

      Usuń
  6. Super! ;D
    Przepraszam Cię ale nie potrafię pisać długich komentarzy, więc zostawiam po sobie tylko mały ślad. :)

    OdpowiedzUsuń