poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 2


Nie wiem czy to wszystko nie jest zbyt słodkie. Jak uważacie? Mam nadzieję, że ten rozdział jest ciekawszy od poprzednich. Miłego czytania               /Alex

Julie
  Ciekawe co tam u Emily. Tęsknie za nią i to bardzo. Tęsknie za nią nawet bardziej niż za Micha… Nie za tym dupkiem nie mogę tęsknić! Już myślałam, że o nim zapomniałam. Ja nie mogę tak po prostu zapomnieć… Złamał mi serce. Choć tak naprawdę czemu ja się w ogóle łudziłam? Czemu miałam nadzieję? Przecież widziałam jak on na nią patrzy. Muszę przestać o nim myśleć. Było minęło. I tak  pewnie już go nigdy więcej nie zobaczę.
  Biedny pan Downstorn. Bardzo przeżył to że Emily wyjechała. Ledwo się trzyma. Pójdę go dziś odwiedzić. Mam nadzieję, że ma jakieś wieści od Em. Na pewno do niego dzwoniła czy coś. Błagam byleby tylko nic jej się nie stało.

Emily
   Obudziły mnie ciepłe, promyki słońca. Spojrzałam na zegarek- 9.30. Pora wstawać. Poszłam się umyć i ubrać. Włosy związałam. Założyłam koszulkę Black Sabbath , jeansowe shorty, czarne conversy i czarną bransoletkę z drobniutkich koralików. Zeszłam do hallu aby zadzwonić do taty. Powiedziałam mu co u mnie, żeby się nie martwił i , że niedługo znów się do niego odezwę. Po rozmowie poszłam do hotelowej stołówki. Byłam baaaaaaaaaaaaaaardzo głodna. Skończyłam jeść około 11. Postanowiłam, że przejdę się po mieście i poszukam jakiejś pracy.
       Na dworze było cholernie ciepło.  Chodziłam parę godzin. Byłam już spocona, spragniona, głodna i wkurwiona. Wszystkie oferty były kiepskie. Szukali dziwek, striptizerek itd. Niektóre były spoko. Jednak nie interesuje mnie harówa po 12 godz. dziennie za 15 $ tygodniowo. Gdy już nie miałam ani kropli nadziei zauważyłam napisz „Szukamy pracowników” w witrynie sklepu muzycznego. „O to coś dla mnie” pomyślałam.  Natychmiast weszłam do sklepu.
-Cześć! Ja w sprawie pracy- krzyknęłam do niskiej brunetki w dużych okularach.
-O! Zaraz przedstawię ci ofertę. Już traciłam nadzieję, tak długo nikt się nie zgłaszał.- powiedziała dziewczyna . Miała bardzo przyjazny głos- Jestem Amy!- uśmiechnęła się i podała mi rękę.
-Emily
-No więc pracowałabyś po 5 godzin 3 razy w tygodniu. We wtorek, środę  i czwartek. Dostawałabyś 55 $ dziennie czyli 165 $ tygodniowo. Miesięcznie to było by około 500-600 $. To na początek. Zobaczę jak będziesz sobie radziła. Wtedy pomyślimy co dalej. No to jak ? Wchodzisz w to?
-Jasne!
-No to podpisujemy umowę.
Gdy już podpisałyśmy wszystkie niezbędne papiery Amy uśmiechnęła się i powiedziała:
-Dziś jest niedziela więc widzimy się pojutrze. Bądź tu o 11. Pierwszego dnia będę tu cały czas z tobą. Pokaże ci co i jak.
-Ok. Do zobaczenia!
-Pa!
Gdy wyszłam była już 14. Szybko poszłam do hotelu i wyszykowałam się na rand… Wyjście do kina z Axl’em. Byłam podjarana nową pracą.  O 15.57 wyszłam z pokoju i wyszłam przed hotel. Chłopak już tam stał i czekał. Wyglądał bardzo seksownie. Miał czarne spodnie, kowbojki i obcisły t-shirt. Na głowie miał zawiązaną bandankę. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się pod nosem.
-Cześć piękna!- zawołał
-A witam, witam. Ale się wystroiłeś
-Dla tak pięknej kobiety trzeba jakoś wyglądać.-znów się uśmiechnął. A ja się troszkę zawstydziłam.
-Idziemy już?
-Tak, tak. Co dziś robiłaś?
-Szukałam pracy.-ruszyliśmy
-I co znalazłaś coś? Z takim ciałem to powinnaś zostać modelką.
-Znalazłam pracę w sklepie muzycznym- zignorowałam jego komplement
- Tym który prowadzi Amy?
-Tak właśnie tym. Skąd ją znasz?
-Chłopcy kupują tam instrumenty.
-Jacy chłopcy?
-Koledzy z zespołu, poznasz ich w swoim czasie.
Potem szliśmy w ciszy.
Doszliśmy do kina. Axl kupił nam bilety i popcorn oraz picie. Weszliśmy na salę i zajęliśmy miejsca z tyłu. Film się zaczął była to jakaś komedia romantyczna. Nie przepadam za takimi filmami, wolę dramaty. Nagle poczułam rękę Axl’a na swoim ramieniu. Nawet jej nie strąciłam, podobało mi się to. W końcu komuś się podobałam. Obejrzeliśmy film do końca, potem wyszliśmy z kina. Szliśmy sobie ulicami Miasta Aniołów. Kupiliśmy lody. Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce i jedliśmy lody. To było takie urocze, romantyczne. Ta… Coś czuję, że on to planował. Chce zrobić na mnie dobre wrażenie.
- Wiesz co? Jesteś śliczna. Nie mówię tego żeby ci się podlizać. Serio mi się podobasz. Lubię Cię… Wiem, że znamy się dopiero 2 dni, ale ja… Ja chyba coś do ciebie czuję. – no i mnie zamurowało. On cos do mnie czuje?! Ja ledwo go znam! Pewnie chce mnie przelecieć i tyle.
-Wiesz jeśli chcesz, żebym się z tobą przespała to nie wyślij się na te czułe słówka bo nic z tego nie będzie.
-Ale to nie tak. Nie zależy mi tylko na seksie.. Znaczy jeśli chcesz to nie mam nic przeciwko temu… Ja naprawdę coś do ciebie czuję. Podobasz mi się. Nie tylko z zewnątrz.  Podoba mi się twój charakter. To jak się śmiejesz. To jak próbujesz mnie odtrącić…- chyba mnie to ruszyło. W sumie to on tez mi się podoba i fajnie się z nim gada. Może dam mu szansę?
-W sumie to ja też Cię lubię…- chłopak uśmiechnął się- Możemy spróbować… Ale nic nie obiecuję…
-Udowodnię ci, że twoja decyzja jest słuszna.- powiedział to po czym mocno wpił się w moje usta.
Całował cudownie. Jego ręce błądziły po moich włosach. Wydawało mi się, że czas się zatrzymał. Czy ja się zakochałam? Nie wiem. Pożyjemy, zobaczymy. Potem jeszcze chwile spacerowaliśmy. Skoczyliśmy na drinka do Rainbow, później Axl odprowadził mnie do hotelu. Wszedł ze mną do pokoju.
Usiadł na moim łóżku. Opowiedział mi o tym jak spędził dzieciństwo. Było mi go żal. To co przeżył… To było straszne. Potem ja mu opowiedziałam o sobie. Rozmawialiśmy niemal  całą noc. Potem zasnęliśmy przytuleni do siebie.

*następny dzień, rano*
Gdy się obudziłam byłam zdziwiona widokiem Axl’a śpiącego koło mnie. Po chwili przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Co ja najlepszego zrobiłam?! Przecież ja go wcale nie znam! Dałam mu nadzieję. To chyba z tej tęsknoty. Potrzebuję żeby mnie ktoś wspierał, był obok mnie. Może dam mu szansę? Muszę to wszystko sobie poukładać i  przemyśleć.
-Cześć słonko.- powiedział Rudy przeciągając się.
-O obudziłeś się już… Axl, my musimy…- już chciałam wyjaśnić tą całą sytuację, ale chłopak mi przerwał.
-Daj mi szansę, proszę…
- Ale, ja cie prawie nie znam. Ty też nic o mnie nie wiesz. A co jak jestem wredną suką? Jak będę Cię zdradzać?
- Chcę Cię poznać, dowiedzieć się jaka jesteś. Spróbujmy proszę. Czuję że wiele nas łączy.
-No nie wiem.
-Daj mi szansę błagam…- spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. No nie, czuję, że chyba mnie nimi przekonał.
-No dobra… Ale musimy się lepiej poznać.
-No to już, ubieraj się! Zabieram Cię na śniadanie.
Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam. Z pokoju dochodziło mnie ciche podśpiewywanie chłopaka. Podobało mi się jak śpiewa. Gdy wyszłam z łazienki Axl zagwizdał. Czułam, że na mojej twarzy pojawia się rumieniec. Chłopak uśmiechnął się i wyciągnął  do mnie rękę za którą go złapałam. Wyszliśmy z pokoju. Recepcjonistka spojrzała na mnie z zazdrością. Wybiegliśmy z hotelu. Szliśmy ulicami LA, trzymając się za ręce. Axl bez przerwy nawijał o swoich marzeniach, o tym, że kiedyś będzie wielką gwiazdą rocka. Ja pogrążyłam się w swoich myślach. Julie… Ciekawie co teraz robi.
-A ty?-  wyrwał mnie z rozmyśleń o Julie, skrzekliwy głos chłopaka.
-Co ja?- zapytałam zdziwiona.
-No o czym marzysz? Do czego dążysz?
-Trochę brzdąkam na gitarze. Chciałabym grać w zespole, ale z tego nic nie będzie. Jestem za słaba. Bardzo chciałabym grać na basie.
-Hmmm… Mogę pogadać z Duff’em. Może mógłby Cię uczyć.
- Duff?
-Basista z mojego zespołu.
- Naprawdę mógłbyś z nim pogadać? Kochany jesteś!
Szliśmy jeszcze parę minut. Nagle stanęliśmy przed dość ekskluzywnym, przytulnie wyglądającym lokalem.
-Jesteśmy na miejscu.- powiedział Rudy
Zajęliśmy miejsce przy stoliku. Podeszła do nas kelnerka zamówiliśmy jajecznicę dla mnie i tosty dla Axl’a oraz  kawę dla każdego z nas. Chwilę później na stoliku stało nasze zamówienie.
-Smacznie wygląda. Skąd znasz to miejsce? Jest jakieś takie nie w twoim stylu.- powiedziałam.
-No wiesz może nie wyglądam, ale w głębi duszy jestem romantykiem.
Potem jedliśmy w ciszy. Gdy skończyliśmy odezwałam się.
-Mam pytanie.
-No to pytaj. Odpowiem na każde jakie tylko zadasz.
-Czy… czy ja… czy ty…- nie wiedziałam jak o to zapytać.- Ehhh… Czy ja się tobie podobam czy tylko chcesz mnie przelecieć?
-Już ci mówiłem, że mi na tobie zależy. Poza tym jak myślisz gdybym chciał Cię tylko przelecieć to siedział bym tu z tobą i jadł śniadanie? Jasne, że mi się podobasz. Jesteś taka inna. Nie jesteś kolejną pustą laleczką. Lubię Cię. Bardzo Cię lubię.
-Axl… Ja dziękuję. Mam tylko nadzieję, że to co mówisz jest prawdą.
-Uwierz kotku. Ja nie kłamię.
-Dobra chodźmy . Już 13. Ile mam zapłacić?
-Nawet nie żartuj. Ja zapraszam ja płacę.
Gdy Axl już zapłacił, wyszliśmy z lokalu. Axl miał próbę zespołu, więc musieliśmy się pożegnać. Chłopak pocałował mnie namiętnie w usta. Całował cudownie. Później każde z nas poszło w swoją stronę.

Axl
Kurwa, zakochałem się. Ona jest taka piękna, seksowna. Cholernie mnie pociąga. Pierdolona próba, gdyby nie zespół to zostałbym dłużej z Emily.

-Oooo panicz raczył się zjawić! No Rose masz godzinę spóźnienia!- krzyknął Duff.
-Ja pierdolę o co tyle krzyku to tylko godzina. Przynajmniej mam powód.- odpowiedziałem.
-No to słuchamy, jak ma na imię ten twój powód?- powiedział Izzy
-Emily. Przyjechała tu w sobotę ze Seattle. 
-Emily ze Seattle? Blondynka? Około 175 cm? Piękna jak cholera?- ożywił się Duff.
-Wszystko się zgadza oprócz włosów. Ta jest brunetkę. A co znasz ją McKagan?
-Chyba… Choć nie to nie możliwe. Em nigdy nie zostawiłaby ojca i Julie. Gdyby to była ona… Dobra nieważne.
-Duff czemu gadasz sam do siebie?- do pokoju wszedł Steven
-Duff myśli…-  powiedział Slash po czym wszyscy zaczęli się śmieć. No prawie wszyscy, oprósz Duff’a.
-Pierdolcie się!- krzyknął Duff- Idę zapalić.

Duff
Czy to możliwe? Emily w Los Angeles? Wtedy było by zajebiście… Ale, jeśli to ona to Axl się w niej zakochał. Kurwa! Ona i tak nigdy nie zwracała na mnie uwagi. Pewnie już mnie nawet nie pamięta. Ciągle mam przed oczami jej uśmiechniętą twarz…  Ona jest taka piękna. Ten jej uśmiech. Jej oczy. Włosy… Chciałbym ją spotkać. Powiedziałbym jej wtedy jak wiele dla mnie znaczy.
Gdy zmarła jej mama, przychodziłem do niej, rozmawiałem, starałem się ją pocieszyć. Zakochałem się w niej. Nie mogę o niej zapomnieć. Zrobię wszystko żeby być z nią. Trudno Axl, jeśli ją kochasz to sobię troszkę pocierpisz. Tak bardzo mi na niej zależy.

-No Duff chodź tu! Zaczynamy próbę!- Usłyszałem krzyk Axl’a.

Zgasiłem papierosa i poszedłem do chłopaków.

Emily


Zdawało mi się, że dziś wieczorem widziałam Michaela. Szedl ulicą. On mnie chyba nie widział. Tak bardzo chciałabym go spotkać, pogadać z nim. Teraz już wiem że coś do niego czułam. A może nadal czuję? 
Przecież mam Axl'a.... Lubię go, ale czy to jest miłość? Już sama nie wiem. Nie chcę nikogo skrzywdzić. Jutro mój pierwszy dzień w pracy, lepiej już się położę.

8 komentarzy:

  1. co raz lepiej, coo raz leeepij :333
    podoba mi się ;3
    poinformuj mnie u mnie o nowym roz, bd wdzieczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej przeczytałam wszystko i zapowiada się ciekawie xd taki miły Axl to odmiana ; D Bohaterka troche niepewna tego co robi tak przynajmniej odczułam ale ma powód nowe miasto zostawienie ojca koleżanki i takie tam ale jeszcze sie rozkręci xd A co do tresci pod wzgledem gramatycznym to w prologu i pierwszym rozdziale robiłas strasznie krotkie zdania cos napisalas i kropka i tak ciagle ale teraz juz jest lepiej wszystko jest bardziej rozbudowane. Opisy miejsca i sytuacji sa ale troche krotkie rozbuduje je zeby bylo ciekawiej wiem ze jest trudno bo sama na poczatku mialam z tym problem, ale jak powalczysz przez dwa rozdzialy z tymi opisami to pozniej juz samo Ci to wejdzie w nawyk xd Z kazdym rozdziałem idzie Ci lepiej i nabierasz wiecej wprawy w tym pisaniu. A ja wiem cis o tym bo jak czytam swoje pierwsze rozdziały a te co teraz pisze to jest ogromna roznica u Ciebie tez tak bedzie i wszystko idzie w dobrym kierunku ^.^ Przepraszam jezeli czym Cie uraziłam ale ja zawsze pisze to co myśle. Jesli masz ochote to zapraszam do mnie na gnr-moja-wlasna-historia.blogspot.com Jak masz jakies pytania to pisz na adres co mam podany w prezentacji na profilu ; D
    I oczywiscie czekam na nastepny informuj mnie na moim blogu xd
    Jak porobilam jakies bledy literowki i takie tam to przepraszam ale pisalam z telefonu przed dwunasta w nocy i nie chcialo mi sie juz tego sprawdzac xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Wiem, wiem muszę te opisy dłuższe dawać na razie trochę ciężko mi idzie, ale mam nadzieję że nabiorę wprawy. Jeszcze raz bardzo dziękuję za twoją opinię. Oczywiście będę powiadamiać o nowych rozdziałach :)

      Usuń
  3. hej , zajebiscie ci to wychodzi.. nie mam słow zeby zebrac wszystko co o tym mysle.. :D poprostu mi sie bardzoooooooo podoba.. gdybys mogla informuj mnie na moim bloogu http://rozeipistolety.bloog.pl/ czekam na nastepny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, dziękuję ! Jasne, że będę informować. Postaram się dziś coś wstawić ale nie wiem czy dam radę... Zaraz mam angielski potem rehabilitacje, a później musze nauczyć się na sprawdzian, ale może się jakoś wyrobię...
      Jeszcze raz bardzo dziękuję :)

      Usuń
  4. Hej :)

    A nie wiem, jak tu trafiłam. Czy zostawiłaś u mnie komentarz, czy po prostu z innego bloga, ale dobra, nie ważne jak. Ważne, że tu jestem. Przyznam szczerze, że na początku byłam dość steptycznie nastawiona. Nie wiem, ostatnio mnie jakoś odrzuca od Gunsowych blogów, może po prostu czytam ich za dużo i też juz mi się wszystko miesza i nie wiem, co do czego. I wpadłam na Twojego bloga i w sumie zaraz z niego wypadłam. A dziś tak sobie siedziałam i mi się nudzi, bo oczywiście Rose nie ma nic innego do roboty, mogła by się np pooczyć, ale nie. Nudzi się. I znów tak chodziłam po blogach, które czytam i znalazłam linka do Ciebie. No to wpadłam i przeczytałam.

    Pierwsze wrażenie. Opowiadanko o Duffie. No ktoś już napisał wcześniej, że tak ostatnio jest dość dużo o Duffie, a raczej o dziewczynach, które znały go w Saattle. No ale zaczęłam czytać. Hmm, pierwsze, co mi się spodobało, to złamanie schematu ojca tyrana, który po śmierci żony gwałci i leje swoją córkę. U Ciebie jest innaczej! I chwała Ci za to. Co prawda Emy ma trochę zjebane życie, bo jednak matka jej umarła, ale za to ojca nie ma zjebanego. I widać, że on kocha córkę, ona kocha ojca. I dlatego trochę nie pochwalam jej dezycji o wyjeździe. Nie wiem, ile minęło czasu od śmierci matki, ale widać, ze facet się jeszcze nie pozbierał, a Em go w sumie tak zostawiła. No ja rozumiem, że jej wszystko matkę przypomina i tak dalej. Na pewno to nie jest łatwe, ale myślę, że może dało by się rozwiazać sprawę jakoś innaczej. Mam tylko nadzieję, że Em w tym wszystkim nie zapomni, iż w Seattle ma ojca.
    No i Michael, czyli Duff. Julie się w nim zakochała, on się zakochał w Em. No dobra, i wszyedł z tego taki tórjkącik. Rozumiem, że kiedy Julie wróciła ze spotkania z Duffem i zadzwoniła do Em, że jej nienawidzi i tak dalej, to McKagan powiedział jej, ze woli Emily? No ja to tak rozumuje. Chociaż sama Em nic o tym nie wie, bo Julie jej nie powiedziała. A to wredota, haha.. no ale tak, jak miała powiedzieć, że Duff woli Emily, zamiast jej. Jednak fajnie, że wszystko dziewczyny sobie wyajśniły i ich przyjaźń przetrwała tą ciężką próbę. A Michael wyjechał i w sumie problem sam się rozwiązał.

    I Axl! Powiem Ci szczerze, że Axl to mój pupilek i w ogóle. No i wkurza mnie, jak on na blogach jest takim chujem, draniem, dziwkarzem i nie wiem... no po prostu aż czasem mam ochotę poczytać o Axlu który jest normalnym facetem! Ha, i spełniłaś moje marzenie, przeczytałam coś takiego. Co prawda, nie wiem, czy to nie są tylko pozory i czy mój kochany Axl nie okarze się zaraz jakimś draniem, ale jak narazie mi odpowiada. Jest taki uroczy i wogole. I nawet sam płaci rachunki, no to jest jednak coś.

    Dobra, to ja czekam na kolejny rozdział. Postaram się komentować w miarę regularnie, chociaż jak masz zamiar publukować rodziały co dzienie, to może być ciężko. No zobaczymy, jak to będzie w parniu, ale masz we mnie czytelniczkę.
    No i tak przy okazji, to jak chcesz, to wpadnij tez na mojego bloga z wypocinami o GNR http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/

    Ps: Twojego bloga dodaje do linków i obsrowowanych, oczywiscie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że Emily nie zapomni o ojcu. Wszystko wyjaśni się później. Baaaaaaaaardzo dziękuję za twój komentarz i za dodanie do linków i obserwowanych ! Dla mnie to że ktoś w ogóle czyta i komentuje mojego bloga jest naprawdę bardzo ważne. Jak tylko pojawia się nowy komentarz to mam zaciesz. Zajrzę też na twojego bloga :)
      Bardzo Dziękuję

      Usuń
  5. Robi się coraz ciekawiej. ;D Lecę czytać dalej. :3

    OdpowiedzUsuń