niedziela, 18 listopada 2012

Prolog


Parę słów na wstępie. Jest to moja pierwsze opowiadanie dlatego bardzo ważne dla mnie są wasze opinie. Może i ten prolog nie będzie jakiś bardzo ciekawy, ale proszę o wyrozumiałość, pamiętajcie dopiero zaczynam! Miłego czytania!       / Alex



  -Już dłużej tak nie mogę. Wiem, że on stara się tego nie pokazywać, ale mimo wszystko widzę, że to mu przeszkadza. To jak wyglądam, moje problemy w szkole. Bez mamy on sobie w ogóle nie radzi. Muszę się stąd wyrwać. Tak będzie lepiej dla mnie i dla niego. Mam jeszcze trochę pieniędzy może starczy.  Dziś z nim o tym porozmawiam. Przecież nie ucieknę nie mówiąc mu ani słowa. Za bardzo go Kocham. On też mnie kocha, ale to dla niego za dużo.  Nie dość, że mama zmarła to ze mną też ma ciągle problemy.- powiedziała młoda brunetka poczym po jej policzku spłynęła łza.
 Druga dziewczyna, szczupła blondynka podeszła do niej i ją mocno przytuliła. Siedziały tak w ciszy pare minut poczym blondynka powiedziała:
- Emily ja wiem, że to dla ciebie trudne, ale przemyśl to jeszcze. Pomyśl o swoim ojcu. Wiesz jak bardzo on cię kocha. Może i jest mu trudno, ale wiesz, że on dla ciebie zrobił by wszystko. Pomyśl o mnie! Co ja bez ciebie zrobię?!- powiedziała dziewczyna po czym wstała i usiadła na krześle obok łóżka na którym przed chwilą siedziała ze swoją przyjaciółką.
-Julie ja wiem że będzie ci ciężko. Mi też będzie… Wiesz, że Kocham Cię jak siostrę, ale ja po prostu nie dam rady dłużej tu być. Wszystko przypomina mi mamę. Muszę się stąd wyrwać! Muszę zacząć wszystko od nowa… Sama..- dziewczyna wstała, wzięła paczkę papierosów. Wyjęła jednego i odpaliła.- Będę do ciebie pisać. Jak już sobie tam wszystko ułożę to przyjedziesz żeby mnie odwiedzić. Damy radę. Zobacz Michael wyjechał i chyba nie jest mu tam źle skoro jeszcze nie wrócił. Podobno założył zespół… Może się jakoś z nim skontaktuje…
-Chcesz go szukać?!- krzyknęła Julie.-  To chyba nie jest dobry pomysł.
-Nie chcę go szukać. Przynajmniej nie od razu, może jak już tam znajdę mieszkanie i pracę to wtedy go poszukam.
-Super… Czyli nie chcesz żebym ja z Toba jechała, ale będziesz szukać jakiegoś pierdolonego McKagana! 
- Dobra daj spokój. Nie będę go szukać. Zadowolona?
- Ok… A co powiesz tacie? On się załamie… Jesteś jedynym co mu zostało. Stracił żonę… Wiesz przecież jak bardzo kochał twoją mamę…
-Powiem mu prawdę. Proszę nie rozmawiajmy o mamie.- zgasiła papierosa- Teraz rusz tyłek i pomóż mi się pakować.

*2 godziny później.*
-Dobra to już chyba wszystko- powiedziała Emily poczym padła na łóżko- Ale się zmęczyłam.
Nagle otworzyły się drzwi, a w nich stanął pan Downstorn – ojciec Emily.
-Dziecko co tu się dzieje?! Dlaczego się pakujesz? Wyprowadzasz się gdzieś?!- krzyknął zdziwiony mężczyzna.
-Tato, nie denerwuj się… Ja… Ja muszę się stąd wyrwać. Ja nie mogę dłużej tu żyć.  Wyjeżdżam do LA.- powiedziała niepewnie Emily.
- Rozumie, że zawsze o tym marzyłaś, ale masz dopiero dziewiętnaście lat! Jesteś stanowczo za młoda na samotną wyprowadzkę do innego miasta! Kochania błagam zostań…
-Tato ja nie mogę dobrze o tym wiesz. To wszystko… To miejsce… Te rzeczy…. Mama… Nie umiem… Przepraszam… Bardzo Cię przepraszam! To wszystko za bardzo przypomina mi mamę, chcę się odciąć. Muszę zacząć wszystko od nowa. Jestem już dorosła poradzę sobie. Obiecuję że jak tylko będę miała jakieś problemy to wrócę. Będę regularnie pisać do ciebie. Przyrzekam.
-Niech pan da jej szansę…-  powiedział Julie która do tej pory tylko stała i w ciszy przysłuchiwała się rozmowie.
- No nie wiem… No dobrze. Jedź. Pamiętaj tylko, że jak tylko coś się będzie działo to możesz tu wrócić. Będę zawsze na ciebie czekał.- powiedział pan Downstorn poczym podszedł do córki i mocno ją przytulił.
-Dziękuje! Za godzinę mam autobus lepiej już się zbierajmy!- powiedziała uradowana Emily
-Tak szybko? No dobra chodźcie dziewczyny- powiedział pan Downstorn poczym wziął torby córki i zszedł z nimi do samochodu.

*Jakiś czas później na dworcu.*
Wszyscy stali w ciszy i patrzyli się na siebie z lekkim smutkiem i obawą. Każdy z nich nie wiedział co przyniosą kolejne dni. Czy Emily sobie poradzi? Czy oni sobie poradzą bez niej? Tego żadne z nich nie mogło wiedzieć. W końcu przyjechał autobus. Pan Downstorn i Julie bardzo bali się tej chwili… Chwili  w której będą musieli pożegnać się z Emily. Julie mocno przytuliła przyjaciółkę i szepnęła jej do ucha „ Pamiętaj o mnie” . Pan Downstorn mocno przytulił córkę. Nic nie powiedział. Teraz już nic nie mógł zrobić. Dziewczyna złapała swoją gitarę i bagaże i weszła do autobusu. Ojciec stał i patrzył jak autobus odjeżdża nie wiedział co zrobić. Czuł straszny ból. Czuł, że ją tarci. Starał się być silny. Po jego policzku bardzo wolno spłynęła jedna duża łza. Tylko jedna… Tylko jedna, a wyrażała cały jego smutek.
- Chodźmy już.- pociągnęła go za sobą Julie.
Weszli do samochodu i odjechali.

1 komentarz:

  1. fajny blog :) jak na początek to prolog całkiem przyzwoity czekam co bd się działo dalej

    OdpowiedzUsuń