Ten rozdział też krótki, ale za to emocjonujący. Miłego czytania. /Alex
Emily
Wracaliśmy z kina. Axl musiał iść prosto do klubu w którym jego zespół miał dziś koncert, chciałam iść z nim, jednak on powiedział, że woli bym poznała zespół w nieco lepszych okolicznościach. "Będą pijani" powiedział. Zgodziłam się. Axl ruszył do Whiskey a Go Go, a ja do domu. Ściemniło się. Przez całą droge miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie, ale bałam się odwrócić.Weszłam na klatkę i poczułam uderzenie w głowę. Potem straciłam przytomność.
Przebudziłam się w jakimś ciemnym pokoju. Usłyszałam kroki, ktoś otworzył drzwi i wszedł do pokoju, zapalił światło.
-Mówiłem, że się z tobą policzę.- powiedział znajomy mi głos. Tak, to był James.
-Gdzie ja jestem? - spytałam przerażona.
-U siebie w sypialni nie poznajesz ? - odpowiedział.
Podszedł do mnie, w ręce miał nóż. O kurwa, co on chce zrobić ?! Usiadł na brzegu łóżka. Złapał mnie za rękę i przyciągnął ją do siebie. Próbowałam mu się wyrwać, ale był zbyt silny. Przyłożył nóż do mojego nadgarstka. Poczułam ból, więcej nie pamiętam...
Julie
Emily długo się nie odzywała. Bałam się o nią i bardzo tęskniłam. Postanowiłam, że zrobię jej niespodziankę i ją odwiedzę. Jej adres dał mi pan Downstorn. Ciekawe czy się ucieszy na mój widok? Może znalazła Michaela...
Stałam właśnie przed drzwiami jej mieszkania, zapukałam do drzwi. Nikt nie otwierał. Nacisnęłam klamkę, drzwi były otwarte, po cichu weszłam do mieszkania. Zajrzałam do sypialni, to co tam zobaczyłam bardzo mnie przeraziło. Na łóżku leżała Emily, wokół niej było pełno krwi. Na podłodze leżał jakiś facet, kołoniego leżał pistolet i nóż, cały zakrwawiony. Chłopak najwidoczniej postrzelił się w głowę. Wyglądali na martwych.
Złapałam za telefon i zadzwoniłam po karetkę. Zaraz potem potem zadzwoniłam do Michaela miałam jego numer od jego mamy.
-Halo?- usłyszałam zaspany głos. No tak była 4 nad ranem.
-T-tu Julie Swissy... Stało się... Stało się coś okropnego... J-jestem u-u Emily i ona... O-ona chyba nie żyje...- wydukałam z trudem przez łzy.
-Co?! Już do ciebie jadę tylko podaj mi adres.
Podałam mu adres, był 10 minut później. Zaraz po nim przyjechała karetka , gdy zabrali Julie , my z Michael'em pobiegliśmy do samochodu. Ruszyliśmy do szpitala. Całą drogę płakałam, Michael także wyglądał na zrozpaczonego. Był strasznie blady. Starał się skoncentrować na drodze, ja jednak widziałam, że jest bliski płaczu. Czyli nadal coś do niej czuł...
Dojechaliśmy pod szpital, wysiedliśmy z samochodu i wbiegliśmy do budynku.
-Gdzie jest Emily Downstorn?! Przed chwilą została tu przywieziona. - spytał Michael drżącym głosem.
-Jest na sali operacyjnej. Jednak pan James Sullivan nie przeżyl. O wypadku została zawiadomiona policja. Wygląda na to że pan Sullivan podciął żyły pannie Downstorn, a następnie popełnił samobójstwo. Wiem, że policja nic tu nie poradzi, ale jeśli sprawa trafi do sądu to może panna Downstorn dostanie odszkodowanie. Tymczasem proszę cierpliwie czekać.- poinformowała nas pielęgniarka.
Bałam się o Emily... Chciałam do niej przyjechać być z nią. Zawsze byłyśmy jak siostry. Teraz ona walczy o życie, a ja nie mogę nic zrobić... Mam nadzieję że wszystko się uda, że uratują ją... Moja mała Emily nie może umrzeć...
Duff
Gdyby nie Julie, jej już by tu nie było... Może to dzięki niej Emily przeżyła... Kim jest,, a raczej był ten cały James?! Zabiłbym skurwysyna, na szczęście sam mnie wyręczył. Nagle do szpitala wparował Axl. Zaraz, zaraz Axl, co on tu robi?! Czyżby któryś z chłopaków znów przedawkował. Rudy podszedł do pielęgniarki i spytał.
-Gdzie jest Emily Downstorn?- Kurwa on ją zna! Tylko skąd?! Ja już nic nie rozumiem... Czy, czy to jest ta JEGO Emily o której myśli bez przerwy od dwóch miesięcy?!
-Właśnie jest operowana- odparła pielgniarka. Rudy wyglądał na zdruzgotanego .
-Duff!! Co ty tu robisz? - Axl w końcu mnie zauważył.
-Jaki Duff?- spytała cicho Julie.
-Jak widać to samo co ty. Czekam, aż skończą operować Emily.- powiedziałem Axl'owi- No, teraz mówią do mnie Duff- zwróciłem się do Julie.
-Skąd znasz moją dziewczynę? - no to mnie zamurowało. Emily to dziewczyna Axl'a! Ta Emily którą kocham całym sercem. Tak teraz już jestem pewien, że ją kocham i to bardzo.
-Ja... Znamy się z liceum ze Seattle. Jesteśmy przyjaciółmi. -rzuciłem chłodno.
Byłem totalnie zrozpaczony. On jest z MOJĄ Emily. Nie mogłem się z tym pogodzić. Potem czekaliśmy w ciszy. Nagle przyszedł do nas lekarz.
- Skończyliśmy operację. Panna Emily jest w bardzo ciężkim stanie. Straciła bardzo dużo krwi, ledwo ją uratowaliśmy. Niestety nie mogą się państwo z nią zobaczyć. Proszę albo tu zostać i czekać, albo przyjść jutro rano. Jak wolicie. Najbliższa doba będzie decydująca... Ona może tego nie przeżyć.
Jasne, że będę czekał. Boję się, że ją stracę. Nigdy nie była moja teraz jest z Axl'em. Ja zrobię wszystko, żeby to zmienić. Pokaże jej jaki jestem kochany. Będzie wolała mnie. Teraz mogę tylko czekać, aż jej się polepszy.
boże miałam zawał na początku .__.
OdpowiedzUsuńjak wyobraziłam sobie tego Jamesa z wyglądu to wyobraziłam sobie Stradlina w takim długim długim płaszczu :> Cholera, niech no Em będzie z Duffem... koniecznie ! czekam :)
+przepraszam, ze Cie nie powiad. poprawię się :3
może będzie z Duff'em... a może nie... wszystko sie niedługo wyjaśni.
UsuńMogę się trochę poczepiać? Mogę? A bo mnie tu takie dwie srpawy nutrują. Skoro James nie żyje, to od kogo Em ma dostać odszkodowanie? Od rządu USA? Ale z jakiej racji, bo nie jarze. No od trupa, to jakoś ciężko chyba wyciągnąć odszkodowanie, haha. I jeszcze jedna sprawa mnie nuruje. Skoro James podciął Em żyły i zrobił jej tylko to, to operacja czego? Bo nie rozumiem? Jak się podtenie zyły, to trzeba przeotoczyć krew, aby uzupełnic ten ubutek co upłynął, ale nie sądze, aby zaraz się ludzia operowało, bo nie ma za bardzo co operować.
OdpowiedzUsuńHmm.. No tak, mówiłam, że takie szuje jak James, to zawsze wracają i nie da się ich tak po prostu pozbyć. Tylko nie rozumiem jednej rzeczy, nie zabił Em, ale zabił siebie. No chyba, że myslal, że zabił Em, to wtedy by to miało jakis sesn, bo jakby zabił tylko siebie, to znaczy, ze był naprawdę poperdolony na głowę. Ale dobra, nad popierdoleńcam nie ma co się głębiej zastanawiać. Dobrze, że tam się zjawiła Julie. (Czyzmy to przy niej Stradlin miał zrozumiec, co o znaczy miłosc?)
No i Duff i Axl dowiedzieli sie, że owa Em co kocha jeden i drugi jest tą samą Em. No cóż, dobra, to maja pierwszy szok, a zobaczymy co bedzie, jak emocje opadną.
Z odszkodowaniem to chodziło mi od państwa, a James myślał, że zabił Emily. A co do operacji no to nie wiem . Moja znajoma raz się bardzo pokaleczyła i właśnie szkoło pocieło jej żyły i miała operacje bo musieli coś tam pozszywać bo cięcie było bardzo głębokie (jbc przelaciała przez szklane drzwi.) Dziękuję, że przeczytałaś i dziękuję za komentarz
OdpowiedzUsuńhttp://gunsnroses-story.blogspot.com/2012/11/14-years-rozdzia-11.html
OdpowiedzUsuńNowy rozdział, zapraszam ! :333
U mnie nowy rozdział
OdpowiedzUsuńNowy rozdział !
OdpowiedzUsuńhttp://gunsnroses-story.blogspot.com/2012/11/14-years-rozdzia-12.html
zapraszam !
Em i Duff. *.* Oooo tak! ;D
OdpowiedzUsuńJuż chcę żeby się opamietała i z nim była. Jakoś strasznie nie lubię jak w opowiadaniach główna bohaterka jest z tym rudzielcem. ;/ Ale z Żyrafą to już co innego! ;D
Dobra czytam dalej. :)