Dobra stworzyłam coś takiego. Mam nadzieję że się spodoba. Miłego czytania i proszę oceniajcie i komentujcie! /Alex
Rozdział 7
Axl
Do dziś
trochę żałuję że nie wyszło mi z Emily, ale z Amy jest zupełnie inaczej. Ja
naprawdę ją kocham. W dodatku w krótce urodzi się Summer. Co prawda to nie ja
jestem jej ojcem, ale będę ją kochał jak własne dziecko. Trochę boję się jak to
będzie, ale nie mogę się już doczekać. Tak bardzo kocham Amy . Ostatnio nawet nie chodzę na żadne imprezy i
o dziwo dobrze mi z tym. Wole posiedzieć w domu z Amy niż pić do upadłego. Od
razu po koncertach wracam do domu. Moja narzeczona bardzo mnie teraz
potrzebuje. Ślub postanowiliśmy na razie
odłożyć na później, przecież mamy czas.
Cieszę się
również, że moje rozstanie z Emily nie wpłynęło źle na przyjaźń między Amy, a
Em. Ogólnie to między mną i Em też jest dobrze. Można powiedzieć ,że jesteśmy
dobrymi znajomymi. Wydaje mi się, że Em jest teraz szczęśliwa. Wiem też , że
Duff’owi bardzo na niej zależy, jednak on jest trochę zimna w stosunku do
niego. No cóż, może jeszcze się między nimi jakoś ułoży.Dziś
skończyliśmy urządzać pokoik dla Summer.
-Kochanie,
ten pokój jest śliczny. Dziękuję ci.- powiedziała Amy. W jej oczach dostrzegłem
wielką radość.
-Kotku
przecież tylko ci pomogłem, większość zrobiłaś sama. Naprawdę ten pokój jest
piękny. Myśle, że Summer też się spodoba.- podszedłem do Amy i dotknąłem jej
brzucha.- No jak myślisz mała? Dobrze się spisaliśmy?-zapytałem.
-Na pewno
będzie bardzo zadowolona- powiedziała Amy i pocałowała mnie.
To wspaniałe
uczucie gdy wiesz, że masz kochającą narzeczoną. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, a
już niedługo będziemy jeszcze szczęśliwsi, do porodu został miesiąc.
Emily
Przez
ostatnie miesiące tak wiele się wydarzyło. Na razie postanowiłam zostać sama i
nie wiązać się z nikim, jednak z dnia na dzień to co czuje do Duff’a staje się
coraz silniejsze. Wiem, że on też mnie kocha i źle czuję się z tym, że go tak
trochę odtrącałam. Postanowiłam, że już czas abym w końcu mu powiedziała, że go
kocham.
Szłam właśnie ulicami Los Angeles, moim celem było mieszkanie Duff’a.
Stanęłam przed kilku piętrowym budynkiem i głośno odetchnęłam. Dobra teraz nie
ma już odwrotu wejdę tam i wszystko mu powiem, wiem że on na to czeka. Weszłam
do budynku, po czym zaczęłam pokonywać schody. Po chwili byłam już przed
drzwiami mieszkania Michael’a. Uniosłam rękę i lekko zapukałam do drzwi. Po
chwili usłyszałam kroki, chłopak się potknął. Było słychać ciche przekleństwa,
lekko uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle drzwi otworzyły się, a przed sobą
ujrzałam Michael’a. Gdy chłopak mnie zobaczył uśmiechnął się. Był lekko
rozczochrany, miał na sobie biały t-shirt Ramones i czarne bokserki. Chyba go
obudziłam, szybko zerknęłam na zegarek była 15.
-Emily? Coś
się stało?-spytał trochę zdziwiony Duff.- Wchodź- powiedział i wykonał gest
zapraszający mnie do środka. Weszłam.
-Nie, nic
się nie stało… Choć w sumie to tak, jest sprawa o której musimy porozmawiać.-
powiedziałam. W jego mieszkaniu panował
lekki bałagan, byłam zaskoczona bo myślałam, że będzie gorzej. Przeszliśmy
przez wąski przedpokój który prowadził do małego salonu. Usiedliśmy na kanapie
przy której stał mały stolik.
-Chcesz coś
do picia? Spytał Duff. Pokręciłam przecząco głową. – No to o czym chciałaś
porozmawiać?
-Duff, bo…
Wiem, że jak dotąd tak trochę cię
odtrącałam, a tobie zależało, ale po prostu nie byłam jeszcze gotowa,
ale teraz…. Teraz już jestem… Duff, ja….- chłopak spojrzał na mnie tymi swoimi
pięknymi oczami.- Ja cię kocham.
W oczach
Duff’a zobaczyłam nagle wielką radość. Chłopak przysunął się do mnie i mocno
mnie przytulił, po czym wpił się w moje usta.
-Ja też cię
kocham.-wyszeptał mi do ucha. Siedziałam jeszcze kilka minut wtulona w niego.
-Czy to
znaczy, że teraz jesteś moją dziewczyną?-zapytał blondyn.
-Chyba
tak.-powiedziałam. Chłopak zaczął namiętnie mnie całować. Jego ręce błądziły po
moich plecach. Po chwili byliśmy już w sypialni.
Duff
Kurwa, w
końcu mam to czego chciałem. Emily jest moją dziewczyną! Gdy zobaczyłem ją w
drzwiach mojego mieszkania byłem taki szczęśliwy. Ona jest taka piękna. Kocham
ją. Leżeliśmy w łóżku, spojrzałem na
zegarek była 9 rano. Przytuliłem się do Emily i już miałem zamiar znowu zasnąć,
gdy nagle zadzwonił telefon. Wstałem, starając się nie obudzić Em. Poszedłem do
kuchni i odebrałem telefon.
-Czego?-spytałęm.
-Duff, bo
Amy… Amy rodzi, jakbyś mógł to powiadom Emily.- usłyszałem głos Julie.- Jest w
tym dużym szpitalu, no wiesz w tym w którym była Em.
-Ok-
odpowiedziałem i się rozłączyłem. No ładnie to dziś Axl zostanie ojcem, pewnie
już ledwo żyje ze stresu. Odłożyłem słuchawkę i poszedłem do sypialni. Była
taka piękna, nawet jak spała. Pocałunkiem obudziłem Emily.
-Kochanie
wstawaj.-powiedziałem. Dziewczyna przeciągnęła się i rozejrzała nieprzytomnie.
Rzuciła mi pytające spojrzenie.- Amy rodzi musimy jechać do szpitala.-
powiedziałem. Em natychmiast zerwała się z łóżka. Chwyciła swoje ubrania i
pobiegła do łazienki.- Zrobię ci kanapki! Zjesz w samochodzie!- krzyknąłem.
Po pięciu
minutach byliśmy w samochodzie, prowadziłem tak szybko na ile pozwalały mi na
to przepisy, Em siedziała obok i jadła kanapkę. Widziałem, że byłą lekko
poddenerwowana, no tak w końcu właśnie rodzi jej przyjaciółka.
Zaparkowałem
przed szpitalem, a Em natychmiast wybiegła z samochodu. Cicho się zaśmiałem.
Spokojnie wyjąłem kluczyk ze stacyjki, wyszedłem z samochodu i zamknąłem go.
Ruszyłem w stronę szklanych drzwi przez które wchodziło się do szpitala.
Spytałem się gdzie jest porodówka i poszedłem we wskazaną mi stronę. W wąskim
korytarzu siedziała Julie, Emily i Izzy.
-Gdzie
Axl?-zapytałem.
-W
środku.-powiedział Izzy i wskazał głową na drzwi naprzeciwko mnie. Usiadłem
koło Emily. Siedzieliśmy tak około godziny i czekaliśmy, aż ktoś w końcu
wyjdzie z sali. Nagle drzwi się otworzyły i usłyszeliśmy cichy płacz dziecka.
Każde z nas szeroko się uśmiechnęło. W drzwiach stał lekarz.
-Możecie
państwo tam wejść ale tylko na chwilę.-powiedział po czym odszedł.
Wszyscy
weszliśmy do sali. Ujrzałem piękny widok. Amy leżała na łóżku, a w ramionach
trzymała maleńkie dziecko, przy łóżku siedział Axl. Miał łzy w oczach. Głaskał
dziecko po główce. Przez chwile sobie wyobraziłem, że niedługo to ja mogę
siedzieć jak Axl przy Emily i naszym dziecku. To byłoby wspaniałe. Chciałbym
stworzyć z Emily prawdziwą rodzinę. Wszyscy staliśmy w ciszy patrząc na ten
piękny obrazek.
-Trzymaj się
stary.- Izzy podszedł do Axl’a i poklepał go po plecach. Potem każdy z nas
podszedł i pogratulował świeżo upieczonym rodzicom. Emily powiedziała że
przyjdziemy jeszcze jutro. Potem wyszliśmy z sali. Wyszliśmy przed szpital i
wsiedliśmy do samochodu. Odpaliłem silnik i włączyłem radio. Ruszyliśmy,
siedzieliśmy chwilę w ciszy .
-Może
pojedziemy coś zjeść? Jestem już trochę głodny ty chyba też.- powiedziałem.
-No, to jest
dobry pomysł.- powiedziała Emily i uśmiechnęła się do mnie. Ten jej uśmiech
jest taki piękny. Z każdą sekundą kocham ją coraz bardziej.- Ale oni są
szczęśliwi, no nie? Widać, że się kochają, a jeszcze teraz mają dziecko. Axl traktuje
Summer jak własną córkę. Zazdroszczę im tego szczęścia.
-My też
możemy być tacy szczęśliwi.- powiedziałem. Kątem oka zobaczyłem że Emily się
zarumieniła. Ostatnio dużo myślałem o założeniu rodziny, co prawda może jeszcze
nie teraz przecież mam dopiero 19 lat, ale myślę, że za niedługo będę gotowy
się ustatkować. Dobra, koniec z tymi marzeniami. Właśnie dojechaliśmy do
restauracji, była dość droga, ale po ostatnim koncercie zarobiłem trochę kaski.
Wysiedliśmy
z samochodu i ruszyliśmy w stronę drzwi. Kelnerka wskazała nam wolny stolik.
Usiedliśmy przy nim i dostaliśmy karty. Chwile się zastanawialiśmy, a potem
złożyliśmy zamówienie.
-Wiesz skoro
już oficjalnie jesteśmy razem, to tak sobie myślałam. Bo wiesz niedługo są
święta.- zaczęła Emily. No tak święta są za dwa tygodnie. Cholera musze jej coś
kupić.- I myślałam czy może nie chciałbyś pojechać ze mną do Seattle? – Do Seattle?!
Nie byłem tam odkąd wyjechałem. Moja matka jest na mnie wściekła od tamtej
pory. Dzwonie do niej raz w miesiącu, a ona za każdym razem podkreśla jak
bardzo ją skrzywdziłem swoim wyjazdem. Wiem, że dla Emily to bardzo ważne, no
ale co mam tak po prostu stanąć przed moją mamą i powiedzieć „Nie odwiedzałem
was bardzo długo, ale wpadłem na święta i to tylko dlatego że nie chciałem żeby
Emily było smutno! Cieszycie się?”. To słaby pomysł. Z drugiej strony może w końcu
powinienem przeprosić rodziców, a święta są dość dobrą okazją do zrobienia
tego. Chyba już wiem co zrobię.
-Wiesz co
kotku? To właściwie dobry pomysł, tak dawno nie widziałem się z rodzicami. Może
się ucieszą.-powiedziałem. Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.
-Zgadzasz
się Duffy?! Dziękuję ci. – powiedziała i mnie pocałowała. Po chwili
przyniesiono nasze zamówienia. Jedliśmy i wspominaliśmy czasy sprzed mojego
wyjazdu.
-Emily, a
może zamieszkałabyś ze mną?- dziewczyna była zaskoczona. W sumie nie dziwie się
jej przecież nasz związek trwa od wczoraj, ale znamy się już bardzo długo więc
uważam że to dobry pomysł.
-Hmmm… W sumie to możemy spróbować.- trochę mnie zaskoczyła, byłem prawie pewien
że się nie zgodzi, ale cholernie się cieszyłem. Dokończyliśmy jeść, zapłaciłem i pojechaliśmy do Em po jej rzeczy.
Byłem taki szczęśliwy chyba lepiej być nie może.
Amy
Od dwóch dni
jesteśmy z malutką w domu. Jak na razie wszystko jest w porządku. Axl odwołał
wszystkie koncerty i obiecał zostać ze mną w domu przez najbliższe dwa
miesiące. Jest taki opiekuńczy. Bardzo mi pomaga, wstaje w nocy do małej,
zmienia pieluchy pomaga przy kąpieli. Wiem, że mogę na niego liczyć. Za trzy
dni mają przyjechać moi rodzice, zdecydowaliśmy, że nie powiemy im że to
dziecko James’a. Nie widziałam się z nimi od roku ponieważ mieszkają w Kanadzie.
Myślą, że rozstałam się z James’em półtora roku temu. W papierach jako ojca
wpisałam Axl’a. Nie chcę pamiętać o James’ie.
Poczułam
rękę Axl’a na ramieniu. Przytulił mnie i ucałował w głowę.
-Mała już
zasnęła.- powiedział.- Nie wiem jak ty ale ja jestem wykończony. Idę spać.-
powiedział i skierował się do łazienki.
Po chwili słyszałam już tylko szum
wody. Skierowałam się do pokoju moje małej księżniczki. Zajrzałam do łóżeczka.
Summer wyglądała jak mały aniołek. Jej włosy były króciutkie, blond, ale
wpadające w rudy, czyli takie same jak moje naturalne włosy. Jak tak na nią
patrzę to myślę, że to dziwne, ale tak właściwie to ona jest trochę podobna do
Axl’a. Popatrzyłam jeszcze chwilkę na naszego aniołka po czym skierowałam się do
sypialni. Axl właśnie wyszedł z łazienki. Położyłam się do łóżka, a on obok
mnie.
-Kocham
cię.- powiedziałam.
-Ja ciebie
też.- odpowiedział i pocałował mnie.
Wtuliłam się
w niego i zasnęłam.
Zajebisty a zarazem wzruszający rozdział,oczywiście już nie mogę doczekać się następnego ;) Zapraszam do mnie nie jest to opowiadanie ale tematy muzyczne , przy okazji proszę o opinie wyglądu, tematyki itp. bloga w komentarzu :D Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńhttp://kilingandblood.blogspot.com/
Oczywiście przeczytałam, ale nie wiem co mi wyjdzie z tego komentarza bo kompletnie nie mam ostatnio czasu i mam straszne zaległości na blogach i na moim tak samo a w tym tygodniu musze napisac jeszcze dwa rozdzialy a szkola mnie zabija, ale to nie o tym mialam pisac juz Ci nie marudze xd
OdpowiedzUsuńUrodziła się Summer <3 taka kochana jest <3 Axl jak opiekunczy sie zrobił, ale to dobrze mam nadzieje ze nic glupiego mu do glowy nie wpadnie xd
Em i Duff razem zamieszkaj to tez zajebiscie ; D
Ogólnie fajny rozdział tak mi się go przyjemnie czytało xd
No taki przyjemny ten rozdział, bo nie wydarzyło się tu nic złego. Kompletnie nic. Haha.. same dobre wiadomosci. Axl trochę załuje, że mu Z Em nie wyszło, ale jednak jest szczęśliwy z Amy. No i tak własnie ma być. I dobrze, że jak narazie, to mu się nie odwidziało bycie ojcem, bo normalnie, to ja go znajdę i wykastruje, jak mu się odwidzi. Wtedy dasz tam do opowiadania taka wredną Rose, która własnie to zrobi, haha. Możemy się tak umówic?
OdpowiedzUsuńNo i Em powiedziała Duffowi, że go kocha, Duffy się w koncu doczekał tej chwili. Jest szczesliwy, Em jest szczesliwa, Amy jest szczesliwa, Axl jest szczesliwy. Kazdy jest szczesliwy. No i tak ma byc, a cóż, idą swięta i czują ta atomosfere :D
zajebiste ! lubię to ! ;D
OdpowiedzUsuńmogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na blogu ? http://sweet-caress-gnr.blogspot.com/
z góry dziękuję :)
A ja zapraszam do siebie ; )
OdpowiedzUsuńhttp://nobody-understand-why-we-r-here.blogspot.com/
Dopiero zaczynam ;p
A twoje rozdziały przeczytam później i na pewno skomentuje ; )
Piszę odgórnie o wszystkim, bo miałam zaległości.
OdpowiedzUsuńJest cudownie. CUDOWNIE. Rozpędzasz się :)
Tak trzymaj, czekam, bo jest interesująco.
A u mnie nowy: http://gunsnroses-story.blogspot.com/2012/12/14-rozdzia-16.html
Zapraszamy na nowy rozdział :) http://sweet-caress-gnr.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń